Lubisz to co robimy? Zostań Patronem i twórzmy razem ►► https://patronite.pl/kolemsietoczy
►►Zachęcam do subskrypcji: http://bit.ly/2cmWbSO
Dzień dobry, cześć i czołem! Dziś nietypowy materiał, bo ani z wypadu rowerowego, ani z autostopowego, ani nie ma trekkingu (no dobra, mały spacer z rakietami), a z wypadu na narty! I to narty nie byle gdzie, bo w Alpy, do samej Austrii. Na 5 dni znaleźliśmy się w południowej Austrii, w Karyntii, a dokładniej rzecz mówiąc w Nassfeld.
Tak jak pisałem już na blogu w osobnym wpisie (tutaj link:
https://kolemsietoczy.pl/nassfeld-austria-alpy-gdzie-na-narty/
w Nassfeld, dzięki mikroklimatowi panującemu na tej wysokości mamy niemalże pewność idealnych warunków narciarskich i świetnej pogody. Władze Nassfeld chwalą się, że jest tutaj znacznie więcej dni słonecznych w roku niż po „drugiej stronie Alp”. Potwierdzam! W ciągu dnia, przez większość czasu były lekkie chmury lub całkowicie niebieskie niebo.
Nassfeld to 110 kilometrów tras i 30 wyciągów, co czyni ten ośrodek narciarski największym w całej Karyntii i jednym z dziesięciu najlepszych ośrodków narciarskich w całej Austrii. Praktycznie spod samego hotelu wskakuje się na kolejkowe kanapy. I to jadące w kilku kierunkach. Można wjechać chociażby na znajdujący się od wschodu masyw góry Gartnerkofel, albo od zachodu Trogkofel oraz Rosskofel będące górami granicznymi i po drugiej, włoskiej stronie noszącymi nazwy kolejno – Creta di Aip oraz Monte Cavallo di Pontebba.
Do Nassfeld zaprosiło nas Narodowe Biuro Promocji Austrii. Dzięki!
Zapraszam też na:
Moje książki: https://sklep.kolemsietoczy.pl/
Facebook: http://bit.ly/2flU84f
Instagram: http://bit.ly/2eTrIMc
Blog: http://kolemsietoczy.pl/
Muzyka:
lovely - Billie Eilish, Khalid
Goldried Quintett - Mei Muata und mei Vota
Nevaeh - tundra
Theos - Babe
Kevin MacLeod - Lift Motif
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.