Australijska jesień potrafi być pełna uroku. Wczoraj podczas przechadzki na granicy buszu, z cywilizacją napotkaliśmy zadziwiające zjawisko.
Nie zauważyliśmy nic do momentu, kiedy byliśmy w odległości dwóch kroków. Instynktowna reakcja na długiego, włochatego węża sunącego w poprzek drogi, to zamarcie w bezruchu. Dopiero po chwili nerwy zaczęły stykać, a świadomość podpowiadać, że nie ma się czego bać.
Faktycznie “wąż” nie był wężem, a grupą gąsienic o pospolitej nazwie ‘Itchy grubs’, czyli w wolnym tłumaczeniu ‘swędzących larw’.
W poszukiwaniu pożywienia gąsienice migrują całą rodziną, która może liczyć nawet kilkaset osobników. Podczas podróży rodzina dosłownie trzyma się razem. Poszczególne osobniki trzymają się...tyłka gąsienicy idącej przed nimi i w ten sposób tworzą całą procesję.
Swoją pospolitą nazwę, te sympatyczne włochacze, zawdzięczają swojemu mniej sympatycznemu mechanizmowi obronnemu. Otóż, ślicznie wyglądające włoski, w przypadku kontaktu ze skórą, swędzą i mogą powodować reakcje alergiczne.
Mimo to, dość popularną, a jednocześnie okrutną zabawą wśród miejscowych dzieci, jest umiejętne połączenie głowy z ogonem procesji, aby gąsienice poruszały się w kółko.
Jeśli ich przemarsz nie będzie zakłócony i dotrą do odpowiedniego miejsca, utworzą wspólny wielki kokon, gdzie przepoczwarzą się w ćmy, ale to już inna historia...
#DobrzePojechane #Australia #natura #WTF #zadziwiające
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.