Winni Gustava Mollera - nagrodzeni w Sundance, duński kandydat do Oskara i to wszystko w debiucie.
Jak to zrobić, żeby nakręcić film, który właściwie opiera się na jednym aktorze i pięciu głosach, dziejący się w jednym małym pomieszczeniu tak, żeby nas kompletnie wessał? Tu się to udało.
Znakomity film, po pierwsze dzięki kreacji jedynego aktora, ale też dzięki kapitalnej grze dźwiękami. Udało się zrobić z kina radiowy teatr wyobraźni. Film, który nie pozwala oderwać się od ekranu, a najciekawsze jest to, że akcja właściwie rozgrywa się w naszej głowie - czyli tyle będzie filmów ilu widzów. Za jakiś czas, przypominając sobie ten film, będziemy przekonani, że te sceny zasłyszane widzieliśmy na własne oczy. Wart obejrzenia :)
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.