Dla mnie Batman to Batman, a Superman to Superman. Wrzucanie wszystkiego do jednego gara i robienie z najlepszych superbohaterów ratujących ludzi w potrzebie postacie negatywne to spora przesada. Zaraz się pewnie skrzykną fani Marvela i mnie zaszczują swoimi argumentami nie do podważenia, ale tylko rocznik wychowany na pierwszym Batmanie z Michaelem Keatonem zrozumie o co chodzi.
Odpowiedz