On mi zaraz odjedzie! - krzyczał do słuchawki ratownik medyczny, który pomagał mężczyźnie leżącemu na przystanku w Poznaniu. Dookoła niego tłum gapiów i strażnicy miejscy. Wszyscy dzwonią w sumie kilkadziesiąt razy na 112. Karetka jednak dotarła dopiero po ponad 2 godzinach. Pożegnały ją brawa i nadzieja, że człowiek, któremu pomagali, wróci do zdrowia.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.