Archeolodzy odkryli gigantyczną piramidę pod lodami Antarktydy.

Gościu to wprawdzie cwany eunuch, który usiłuje zabłysnąć dla forsy używając do tego celu, jednakże dosyć intrygującego niuansu.
Jest coś bowiem na rzeczy, że powierzchnia Antarktydy spowita lodami skrywa wszak nie jedna skarby, które mogłyby zaszokować ludzkość, czy też nawet i porządnie wstrząsnąć przyjętymi podstawami nauki, gdyby człowiek mógł posiadać do nich dostęp. Ale na szczęście nie posiada, więc wszystko pozostaje w harmonii na niezmieniony sposób.
Aczkolwiek wiadomo doskonale, że tajemnicza Antarktyda jest kontynentem, który niegdyś przed milionami lat przedstawiał się zupełnie inaczej, niż zostało to obecnie przyjęte za wzorzec, że dzisiaj jest to gigantyczna góra lodowa. Lecz oczywiście nie zawsze tak było, ponieważ dawno temu struktura tego kontynentu oraz klimat przypominały strefę podzwrotnikową, suchą i bardzo gorącą. Jeden z niuansów, który zdaje się przemawiać za czymś takim, co nazywa się migracją kontynentów. A co za tym idzie, Antarktyda przed zlodowaceniem, znajdując się w zupełnie innym miejscu, nie stanowiła tzw Biegunu Południowego. Wedle jednej z naukowych teorii stanowiła współczesny kontynent afrykański po oddzieleniu się od struktur jednego kontynentu globalnego, który z upływem milionów lat rozpadł się na kilka części tworząc poszczególne kontynenty.
Pytanie, które nurtuje naukę, to co musiało się takiego stać, co wpłynęło na przesunięcie się biegunów planety, że to akurat Antarktyda przyjęła ów status Bieguna Południowego oraz dlaczego uległa zlodowaceniu. Zarówno na to, jak i na pozostałe intrygujące pytanie mogłyby odpowiedzieć tajemnice skrywające się pod wiecznym lodem wnikającym w głąb sekretów Antarktydy na wiele tysięcy kilometrów. Niestety, w przypadku Antarktydy, natura nadal niezmiennie, skrzętnie chroni swoje tajemnice przed wścibstwem człowieka.
Lecz jedno jest pewne, że powłoka tego kontynentu zdecydowanie musi skrywać bardzo wiele sekretów, co też wynika z prostego założenia, że jest z nią mniej więcej tak, jak z oceanami, do których z upływem lat powpadało tyle najróżniejszych rzeczy, że gdyby i ten bufor dało się podobnie prześwietlić treściwie przynajmniej w części, to rezultaty niewątpliwie wielce by nas zaskoczyły. I identycznie jest z Antarktydą, która pod swoją powierzchnią skrywa wiele tajemnic będących nie zbadanymi przez naukę i nie dostępnymi dla człowieka. A charakter metod badawczych wciąż pozostaje znacząco uszczuplony, jak ograniczony do minimum. Nikt więc nie wie, co skrywa się pod lodową powłoką, gdzie równie dobrze mogą skrywać się najróżniejsze ciekawe rzeczy, czy też zgoła wielkie nic. W efekcie na swój sposób bywa to nie mniej wielce frasujące, że nauka paradoksalnie potrafi zajrzeć w odległy kosmos, natomiast by wniknąć na przykład wgłąb oceanów, czy pod warstwę Lądolodu Antarktydy, to akurat to stanowi już pewne problemy będące wciąż nie do przeskoczenia. Odpowiedz

Gościu to wprawdzie cwany eunuch, który usiłuje zabłysnąć dla forsy używając do tego celu, jednakże dosyć intrygującego niuansu.
Jest coś bowiem na rzeczy, że powierzchnia Antarktydy spowita lodami skrywa wszak nie jedna skarby, które mogłyby zaszokować ludzkość, czy też nawet i porządnie wstrząsnąć przyjętymi podstawami nauki, gdyby człowiek mógł posiadać do nich dostęp. Ale na szczęście nie posiada, więc wszystko pozostaje w harmonii na niezmieniony sposób.
Aczkolwiek wiadomo doskonale, że tajemnicza Antarktyda jest kontynentem, który niegdyś przed milionami lat przedstawiał się zupełnie inaczej, niż zostało to obecnie przyjęte za wzorzec, że dzisiaj jest to gigantyczna góra lodowa. Lecz oczywiście nie zawsze tak było, ponieważ dawno temu struktura tego kontynentu oraz klimat przypominały strefę podzwrotnikową, suchą i bardzo gorącą. Jeden z niuansów, który zdaje się przemawiać za czymś takim, co nazywa się migracją kontynentów. A co za tym idzie, Antarktyda przed zlodowaceniem, znajdując się w zupełnie innym miejscu, nie stanowiła tzw Biegunu Południowego. Wedle jednej z naukowych teorii stanowiła współczesny kontynent afrykański po oddzieleniu się od struktur jednego kontynentu globalnego, który z upływem milionów lat rozpadł się na kilka części tworząc poszczególne kontynenty.
Pytanie, które nurtuje naukę, to co musiało się takiego stać, co wpłynęło na przesunięcie się biegunów planety, że to akurat Antarktyda przyjęła ów status Bieguna Południowego oraz dlaczego uległa zlodowaceniu. Zarówno na to, jak i na pozostałe intrygujące pytanie mogłyby odpowiedzieć tajemnice skrywające się pod wiecznym lodem wnikającym w głąb sekretów Antarktydy na wiele tysięcy kilometrów. Niestety, w przypadku Antarktydy, natura nadal niezmiennie, skrzętnie chroni swoje tajemnice przed wścibstwem człowieka.
Lecz jedno jest pewne, że powłoka tego kontynentu zdecydowanie musi skrywać bardzo wiele sekretów, co też wynika z prostego założenia, że jest z nią mniej więcej tak, jak z oceanami, do których z upływem lat powpadało tyle najróżniejszych rzeczy, że gdyby i ten bufor dało się podobnie prześwietlić treściwie przynajmniej w części, to rezultaty niewątpliwie wielce by nas zaskoczyły. I identycznie jest z Antarktydą, która pod swoją powierzchnią skrywa wiele tajemnic będących nie zbadanymi przez naukę i nie dostępnymi dla człowieka. A charakter metod badawczych wciąż pozostaje znacząco uszczuplony, jak ograniczony do minimum. Nikt więc nie wie, co skrywa się pod lodową powłoką, gdzie równie dobrze mogą skrywać się najróżniejsze ciekawe rzeczy, czy też zgoła wielkie nic. W efekcie na swój sposób bywa to nie mniej wielce frasujące, że nauka paradoksalnie potrafi zajrzeć w odległy kosmos, natomiast by wniknąć na przykład wgłąb oceanów, czy pod warstwę Lądolodu Antarktydy, to akurat to stanowi już pewne problemy będące wciąż nie do przeskoczenia. Odpowiedz

Zobacz sobie filmy na kanale Tartarianin. Odpowiedz