Pamiętam dobrze film "Conclave" sprzed chyba dwudziestu lat oparty w sporej części na dzienniku Piccolominiego, który został na owym konklawe wybrany na papieża jako Pius II. Był to jedyny papież, który pozostawił po sobie opis swojego życia. W tym filmie dobrze przedstawione zostały naciski polityczne na kardynalskie kolegium. Wprost ukazano, że poszczególni kardynałowie reprezentowali interesy ówczesnych władców. Ten ostatni film jest tylko zwykłym bajdurzeniem na poziomie jakiegoś portalu typu "Pudelek" polanym typowym komercyjnym sosem. Pewnie, aktorzy są świetni, lecz grają standardowe role z takich filmów. Jak autorzy scenariusza wpadli na pomysł, żeby papieżem został hermafrodyta? Ukłon wobec ideologii "gender"? Jest postępowo i bez sensu... A kto jest w stanie napomknąć np. o roli Banco Vaticano? Watykan nie byłby w stanie utrzymać się ze skąpego świętopietrza...
Odpowiedz