Mam wrażenie, że w Chinach jest tylko jeden aktor - wszędzie go pełno. Kiedy facet umrze to oni się nie pozbierają. Strzelanka przednia, krew leje się strumieniami, bijatyk co niemiara, nawet strzelanie z łuku krzywymi strzałami jest. A tak na serio to myślałem, że w filmach typu "sam wystrzelał setkę ludzi" nic mnie już nie zadziwi, ale akcja w Afryce, okręty desantowe (które trafiają z morza czołgi na podstawie przekazu video z telefonu), łącznie z romansem z Amerykanką ??? Tego jeszcze nie było. To nie mój gatunek filmowy, ale zasnąć nie można ;)
Odpowiedz