Moja wyprawa bikepacking -owa czy po prostu przed siebie w stronę Afryki musiała trochę przystopować. Możliwe ze komary jak i słona woda w mokrych spodenkach skutecznie odwlekła podróż rowerową. Kiedy to pisze , to właśnie tego dnia miasto Valencia walczy z powodzią. Przez te miasto będę przejeżdżać . Rower się sprawuje , robi się dużo cieplej. Czasami coś pofilozofuje pogadam ze sobą Czasami noce są ciężkie ale i tak uważam że mam jak pączek w maśle. Ciekawią mnie ludzie ,nowe widoki, całe otoczenie z przyrodą włącznie . Nie wiem co dalej . Na razie odpoczywam . Do następnego odcinka. Dziękuje. Nigdy bym sie nie spodziewam ze tak przychylnie podejdzie tylu z Was do tematu mojej podróży i przeżywania jej razem ze mną.
Wyszukiwanie odpowiedzi..
