Przypadkiem znam obu z bardzo dawnych lat. Fułka nawet lepiej. Miał wielkie ambicje, lecz miał niewłaściwe pochodzenie. Nie mógł dostać niemieckich pieniędzy na start polityczny. Działalność samorządowa wydawała mu się więc jedyną dostępną ścieżką kariery. Nie przypuszczałem jednak, że zechce naśladować znane z literatury francuskiej np. Maupassanta sposoby kariery przez łóżko. Adonisem nie był, umiał jednak wkraść się w łaski kobiety skonfliktowanej z mężem rozwijając w niej poczucie niezrozumienia i krzywdy. Tak, w intrygach był znakomity... Podejrzewam jednak, że to raczej była dla niego szansa zbliżenia się do Tuska. Kandydat na prezydenta? Może sam Tusk go poprze? Jako prezydent byłby użyteczny.
Odpowiedz