Les Milles, miasteczko w Prowansji, a wnim stara cegielnia, zamieniona w czerwcu 1940 roku przez władze francuskie w obóz internowanych. Wśród 2000 internowanych: Niemcy, Austiacy, Polacy, Czesi i inni, zbiegli uprzednio do Francji w poszukiwaniu schronienia przed faszyzmem. Żydzi, komuniści bądź po prostu antyreżimowi opozycjoniści. dyrygenci, intelektualiści znani i nieznani. Charles Perrochon, komendant obozu, człowiek nieskomplikowany, dążący nade wszystko do skrupulatnego wypełniania powierzonych mu obowiązków, wykonuje polecenia dawno już pozbawionego wszelkich złudzeń Sztabu Generalnego, nie zadając sobie zbędnych pytań im patrząc obojętnym okiem na swoich podopiecznych. Ale poczucie obowiązku to również, w jego przynajmniej przypadku, poczucie honoru. A to nie pozwala mu postąpić wobec powierzonych jego opiece ludzi niegodnie. Toteż na wieść o tym, że wobec zmienionej sytuacji polityczno-militarnej będzie musiał przekazać swoich internowanych władzom Vichy, a te wydadzą ich Niemcom, w zdyscyplinowanego wojskowego wstępuje duch buntownika. Rekwiruje w Marsylii pociąg, chętnych pod eskortą swoich oficerów do Bayonne. Stąd popłynąć mają należącym do jego kuzyna statkiem do Maroka. Tak to sobie przynajmniej wymarzył...
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.