Z początkiem roku akademickiego Irek pełen zapału przyjeżdża, do Warszawy. Tu jednak czekają go pierwsze niemiłe niespodzianki. Ponieważ zawieruszyło się gdzieś jego skierowanie do akademika, chłopak musi na własną rękę szukać sobie dachu nad głową. Lokatorzy pokoju 107 litościwie przygarniają przybysza. W trakcie zwiedzania akademika nieszczęsny walet doznaje szoku, widząc jak naprawdę się tam żyje. Zamiast książek po kątach walają się butelki, zamiast nauki trwa nieustająca balanga. Po korytarzach biegają dziewczyny odziane jedynie w ręczniki, wesołkowaci piromani i Murzyni w afrykańskich strojach ludowych. Irek z przerażeniem myśli, jak w takich warunkach przyjdzie mu się uczyć.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.