Jack Taggart (Steven Seagal) jest agentem, zajmującym się ochroną środowiska. Jego kolega i przyjaciel został zamordowany. Jack prowadzi własne dochodzenie w tej sprawie. Przy tej okazji dociera do odległych, położonych w górach osad. Domyśla się, że okolica kryje jakąś tajemnicę, gdyż nikt z miejscowych nie chce z nim rozmawiać. Wreszcie dociekliwy inspektor odkrywa prawdę. W górach są stare kopalnie, w których prywatna firma magazynuje toksyczne odpady. To bardzo dochodowy interes, ale i ogromne zagrożenie dla środowiska. Jack postanawia położyć kres tym praktykom. Wówczas okazuje się, że właściciel szybów, Orin Hanner (Kris Kristofferson) nie jest partnerem do dyskusji. Z nim i jego ludźmi można tylko walczyć. Jack podejmuje tę walkę.
Steven Seagal jeszcze w świetnej formie i jeszcze jako gwiazda Hollywood (zanim zaczął grać w słabych produkcjach made in Bułgaria, Rumunia i inne kraje europejskie, zwłaszcza byłe kraje satelickie ZSSR - po prostu było dużo taniej i dużo łatwiej znaleźć fundusze, ale ceną za te "oszczędności" były mierne scenariusze, kiepsko rozpisane fabuły itd. i chyba najgorszy z zarzutów - czyli wtórność i przewidywalność tych fabuł aż do bólu) w "ekologicznym" thrillerze/kryminale na przyzwoitym poziomie. "W morzu ognia" to może film bez porywów i spektakularnych zwrotów akcji, z mało oryginalnym scenariuszem, ale że lubię styl młodego Seagala, jego teksty i postawę wojownika i uczciwego twardziela walczącego o sprawiedliwość lub pomagającego walczyć różnym ofiarom przeróżnych bandytów, gangsterów czy mafiozów, obejrzałem po raz kolejny z przyjemnością. Dziękuję za udostępnienie !
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
