Marian Kowalski - kandydat Ruchu Narodowego na urząd prezydenta RP podczas konwencji wyborczej w Łodzi opowiada o patologiach dławiących Polskę oraz rozwiązaniach jakie chciałby zaproponować.
W spotkanie zaangażowała się także zgromadzona publiczność, która zasypała Kowalskiego lawiną pytań. Oprócz prozy życia i wątków politycznych pojawiły się także kwestie nietypowe, lecz każdą z nich kandydat RN podjął w sposób odpowiedzialny, a zarazem bardzo ludzki.
Dobrze Marian Kowalski widział zagrożenie uniobiurokracją (celowo nie piszę euro, bo Europa to większy temat niż kilka decydujących stolic w ramach Traktatu Lizbońskiego haniebnie podpisanego przez towarzyszaleszkaczyńskiego). Trzeba było kilkunastu lat by większość zauważyła że to pułapka - może i pachniała, jednak złapała za jaja... A politykierzy bez jaj od ćwierćwiecza niszczą polski interes narodowy i nie ma znaczenia czy rządzą urzędasy z PARTII KACZYSTOWSKIEJ, czy od kaczora donalda, ani też "lewica" nie zamierza zadbać o polskiego obywatela więc toniemy w biurwokracji.
Marian też niestety (bardzo niestety, bo uwielbiałem Jego działalność) nie jest święty, bo kilka lat po tym spotkaniu z potencjalnymi wyborcami w czasach PiSoskiego mroku otrzymał mikrofon w mediach syjonistycznych półbliźniaka, a po klasycznym przekazaniu pałeczki wewnątrz oligopolu okrągłostołowego PiS-PO z tefałszpe zawędrował do szczujni sakewyczowskiej zwane republiką.
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
