Materiał przeznaczony dla osób pełnoletnich

Niniejsza treść została uznana przez Użytkowników lub Administratora za treść nieodpowiednią dla osób małoletnich. Materiał może zawierać treści wrażliwe, w szczególności pornografię lub w sposób nieuzasadniony eksponując przemoc. Aby obejrzeć materiał Użytkownik musi mieć ukończone 18 lat lub posiadać zgodę przedstawiciela ustawowego na zapoznanie się z niniejszą treścią. Usługodawca zastrzega, że zgodnie z treścią Regulaminu, Użytkownikiem Serwisu może być wyłącznie osoba pełnoletnia lub małoletnia działającą za zgodą przedstawiciela ustawowego. Zapoznanie się z treścią z naruszeniem tych zasad następuje na wyłączną odpowiedzialność Użytkownika.

Odblokuj dostęp do 15103 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów!
Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości.
Włącz dostęp
avatar

..............................

pokaż cały opis
Ten film znajduje się w zakładce najnowsze wideo.
0 / 5 Oceny: 0
Włącz dostęp do 15103 znakomitych filmów i seriali
w mniej niż 2 minuty! Nowe, wygodne metody aktywacji.
Komentarze do: HD-Szpieg, który kochał (1977). lektor.
Najlepsze komentarze
avatar
anonim233 (*.*.141.233) 2024-06-26 03:03:50 0
Moim zdaniem, to jedyny aktor, który potrafił możliwie najrzetelniej wczuć się w rolę, pozostali w porównaniu przedstawiają się dosyć blado wraz ze słynnym Irlandczykiem, który wypadł chyba najgorzej, ale przynajmniej o poziom lepiej od Craiga, bo rola agenta, to dla obydwóch zupełnie nie te klimaty, zrobili na siłę co musieli i to tyle.
Nic więc dziwnego, że seria z Moorem przedstawia się najlepiej i najsympatyczniej ze wszystkich.
Zresztą ogólnie cała seria swoją drogą przedstawia się stosunkowo raczej średnio na tle wielu innych błyskotliwych produkcji w tym samym klimacie, które prezentują się znacznie fajniej mimo tego, że może nie są takie słynne. No cóż, przereklamowanie robi swoje. Chwytliwy motyw, który sam w sobie często zdawał się nadrabiać za wszystko, to właśnie dzięki nagłośnieniu i dobremu pilarowi, zdołał posiąść tą siłę przebicia, żeby to jednak jemu miało się przypisać podbój świata elegancką serią o przygodach konserwatywnego super szpiega.
Ale czy ten cały szał rzeczywiście miałby być taki uzasadniony, to już można byłoby sprzeczać się, lub polemizować, czy seria słusznie ma prawo uchodzić za to wykwintne kino wysokich lotów. Ponieważ, owszem, seria z pewnością zawiera kilka dobrych filmów, jednak większość pozostałych części i tych starszych i nowszych, to przereklamowanie, gdyż faktycznie ich fabułowa treściwość w wielu ujęciach prezentuje się jednak dość płasko, płytko, niemrawo, nijako, a więc po prostu tak, jakby bez wyrazu i zarazem po trosze tandetnie, jak podrzędne produkcje.
Kilkukrotnie urządzaliśmy sobie maraton filmowy, puszczając na projektorze kolejne części i wtedy daje się najlepiej dostrzec ten właśnie niuans, że poszczególne części na tle tych kilku barwnych, dobrych i sensownych, to cienka i smętna chała, że nie daje się ich oglądać ze smakiem i przyjemnością, ile prędzej tak tylko na odczepnego.
Connery jako agent, wypada nudnie i żenująco jak dożynkowa impreza na zapyziałej wiosce, Brosnan z tym swoim robotycznie bezpłciowym urokiem z kolei znowu przemalowany jak to tylko możliwe, natomiast Craig, to już w ogóle nie agent, co znacznie bliższe kinu sci-fi, a Dalton, jak to Dalton, zawsze prędzej mu do cyrkowego magika od tanich i byle jakich sztuczek, niż do szpiega. Podobnie przedstawia się kwestia licznych kochanek filmowego super agenta, która w wielu przypadkach również pozostawia wiele do życzenia, ponieważ ich klasa wraz z kolejną częścią coraz bardziej wybiega z poziomu eleganckich dam, sprowadzając się do rangi pospolitych ździr.
Zatem, w dobrym guście i smaku, wydaje się pozostawać do wyboru faktycznie tylko epizod części z Moorem, gdzie wszystko przedstawia się tak, jak rzeczywiście powinno, czyli i kunsztownie i ekstrawagancko i jednocześnie chyba najlepiej. Odpowiedz
avatar
anonim37 (*.*.202.37) 2024-06-26 01:07:23 0
Chyba najlepszy z tamtych czasów... Później jeszcze "From Russia with Love", tyle że z następnym agentem. Ale najlepsza była tam i tak Lotte Lenya. A potem wszystko zaczęło dołować. Nie było już lekkości i dowcipu. Odpowiedz
avatar
anonim233 (*.*.141.233) 2024-06-26 03:02:30 0
@anonim37: Moim zdaniem, to jedyny aktor, który potrafił możliwie najrzetelniej wczuć się w rolę, pozostali w porównaniu przedstawiają się dosyć blado wraz ze słynnym Irlandczykiem, który wypadł chyba najgorzej, ale przynajmniej o poziom lepiej od Craiga, bo rola agenta, to dla obydwóch zupełnie nie te klimaty, zrobili na siłę co musieli i to tyle.
Nic więc dziwnego, że seria z Moorem przedstawia się najlepiej i najsympatyczniej ze wszystkich.
Zresztą ogólnie cała seria swoją drogą przedstawia się stosunkowo raczej średnio na tle wielu innych błyskotliwych produkcji w tym samym klimacie, które prezentują się znacznie fajniej mimo tego, że może nie są takie słynne. No cóż, przereklamowanie robi swoje. Chwytliwy motyw, który sam w sobie często zdawał się nadrabiać za wszystko, to właśnie dzięki nagłośnieniu i dobremu pilarowi, zdołał posiąść tą siłę przebicia, żeby to jednak jemu miało się przypisać podbój świata elegancką serią o przygodach konserwatywnego super szpiega.
Ale czy ten cały szał rzeczywiście miałby być taki uzasadniony, to już można byłoby sprzeczać się, lub polemizować, czy seria słusznie ma prawo uchodzić za to wykwintne kino wysokich lotów. Ponieważ, owszem, seria z pewnością zawiera kilka dobrych filmów, jednak większość pozostałych części i tych starszych i nowszych, to przereklamowanie, gdyż faktycznie ich fabułowa treściwość w wielu ujęciach prezentuje się jednak dość płasko, płytko, niemrawo, nijako, a więc po prostu tak, jakby bez wyrazu i zarazem po trosze tandetnie, jak podrzędne produkcje.
Kilkukrotnie urządzaliśmy sobie maraton filmowy, puszczając na projektorze kolejne części i wtedy daje się najlepiej dostrzec ten właśnie niuans, że poszczególne części na tle tych kilku barwnych, dobrych i sensownych, to cienka i smętna chała, że nie daje się ich oglądać ze smakiem i przyjemnością, ile prędzej tak tylko na odczepnego.
Connery jako agent, wypada nudnie i żenująco jak dożynkowa impreza na zapyziałej wiosce, Brosnan z tym swoim robotycznie bezpłciowym urokiem z kolei znowu przemalowany jak to tylko możliwe, natomiast Craig, to już w ogóle nie agent, co znacznie bliższe kinu sci-fi, a Dalton, jak to Dalton, zawsze prędzej mu do cyrkowego magika od tanich i byle jakich sztuczek, niż do szpiega. Podobnie przedstawia się kwestia licznych kochanek filmowego super agenta, która w wielu przypadkach również pozostawia wiele do życzenia, ponieważ ich klasa wraz z kolejną częścią coraz bardziej wybiega z poziomu eleganckich dam, sprowadzając się do rangi pospolitych ździr.
Zatem, w dobrym guście i smaku, wydaje się pozostawać do wyboru faktycznie tylko epizod części z Moorem, gdzie wszystko przedstawia się tak, jak rzeczywiście powinno, czyli i kunsztownie i ekstrawagancko i jednocześnie chyba najlepiej. Odpowiedz
Autoodtwarzanie następnego wideo
on
off

Logowanie