- Gdy zaczynaliśmy, MMA to był underground. I te skojarzenia: ustawki, gangsterzy, pseudokibice, rosyjskie walki na śmierć i życie. My chcieliśmy to obedrzeć z kontrowersji. Na pierwszej gali było kilkaset widzów, dziś po kilkaset osób organizuje nasze gale. A na widowni czasem nawet 40 procent to kobiety – mówi w „Wilkowicz Sam na Sam” Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW. Przed KSW 42 w Łodzi opowiada o swojej drodze od nauki aktorstwa do wielkiego sportowego biznesu, o powrocie do klatki Mameda Chalidowa, który po ostatniej walce i gwizdach na Stadionie Narodowym miał już nigdy nie wystąpić w Polsce. O przyszłości Mameda, o rozmowach z Anną Lewandowską, o planach ekspansji KSW: zagranicznej i krajowej. - Kiedy się zdarzy pierwsza gala z milionem złotych gaży dla walczącego? Niedługo. Gala z walką za grubo ponad milion na dwóch już była. Milion dla jednego będzie chwila moment – mówi Lewandowski. - Wchodzili do Polski różni promotorzy i mówili: w dwa lata zniszczę KSW. Standard. 14 lat później my nadal jesteśmy, a większość panów się pozawijała.
► KILKA ZDAŃ NT. DODAWANEGO NAGRANIA
☆ SUBKSRYBUJ ► http://bit.ly/SportplSUB
✔ Newsy: http://www.sport.pl/
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.