W filmie dokumentalnym z 2014 roku Marcin Fabjański opowiada o swoim dwutygodniowym pobycie w Puszczy Białowieskiej i o dostrajaniu się w niej do procesu życia. We wstępie padają znamienne słowa; są ludzie, którzy patrząc na wiekowe dęby widzą przepływ czasu. To tacy ludzie zbudowali z tych dębów stolicę świata, nie ścinając ani jednego drzewa. Znamienne są też słowa samego Fabjańskiego, który na początku mówi o usuwaniu w miastach niepotrzebnych elementów krajobrazu: przestrzeń w mieście jest porządkowana, śmieci są usuwane, tak samo opadłe konary w parkach, starzy ludzie usuwani są do domów starców, natomiast w puszczy proces życia pojawia się nieunikniony, w takiej postaci w jakiej jest.
Czy da się jeszcze przejść w ten sposób po puszczy, czy dokument ten ma już wartość historyczną? Czy nasze neurotyczne reakcje nie spowodowały, że staramy się kontrolować odwieczny porządek lasu? A może taka jest kolej rzeczy i powinniśmy odpuścić obronę naturalności czegoś konceptualnie nazwanego dziewiczym lasem?
Kategoria: Filmy Extremalne
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.