Na ulicy Wilczej tamtejsza mieszkanka pani Eugenia odkryła, że na działce obok jej domu ukryta jest podziemna stacja gazowa. Również dokumenty, które odniosły się do jej działki, znikły z Urzędu Miejskiego.
Mieszkanka nie wiedziała, co tak naprawdę powstało na działce obok, odkryła to przypadkiem. W 2017 roku wykonywała remont domu, a jej sąsiad nie chciał wpuścić ekipy remontowej na działkę, aby ta mogła odnowić boczną ścianę budynku.
Wcześniej Pani Eugenia słyszała dziwne dźwięki, jednak Wodociągi Jaworzno zapewniały ją, że hałas powodują zbiorki z wodą. Pani Eugenia po czasie i skierowaniu wielu pism dowiedziała się, co tak naprawdę znajduję się na sąsiedniej działce i jest ukrywane przez miasto.
Obok jej domu powstała podziemna stacja gazowa. Zbiornik został dodatkowo przykryty cegłami. Pani Eugenia twierdzi, że w żadnych dokumentach w Urzędzie Miejskim nie ma wzmianki, że na ulicy Wilczej owa stacja się znajduję.
Z Urzędu Miasta oraz sądu znikły wszystkie dokumenty odnoszące się do działki Pani Eugenii. Pierwotny numer domu, dokumenty w sprawie budowy budynku, przyłącza kanalizacyjnego. Mieszkanka posiada akt notarialny, który jest odpisem pierwotnych dokumentów. Jednak oryginałów brak.
Sąsiad Pani Eugenii rościł sobie prawa do jej działki i twierdził, że posiada dokumenty, które potwierdzają, że to on jest właścicielem. Są one sprzeczne z dokumentami, które Pani Eugenia sama posiada.
Po śmierci właścicielki działki, która nie przepisała jej nikomu w spadku, nie wiadomo do kogo tak naprawdę ona należy. Użytkuje ją syn byłej właścicielki, który bardzo pilnuje, aby nikt nie wchodził na ten teren.
Pani Eugenia wielokrotnie zgłaszała tę sprawę w Urzędzie Miejskim, kontaktowała się z sądem, aby uzyskać więcej dokumentów. Również w tej sprawie wysyłała pisma do ministerstwa w Warszawie, jednak sprawa została odesłana do prokuratury w Jaworznie. Również ten organ, nie rozwiązał problemów mieszkanki.
Mieszkanka była także osobiście w gabinecie prezydenta Pawła Silberta i to kilka razy. Niestety usłyszała, że prezydent nie jest w stanie nic zrobić. Rozmawiając z panem Silbertem odnosiła wrażenie, że nie jest traktowana przez niego właściwie. Zwróciła również uwagę na fałszywe dokumenty, w urzędzie, jednak prezydent na jej pytanie nie odpowiedział.
Również Pani Eugenia, zgłębiając się w sprawę, dowiedziała się, że jej dom oraz kilka innych są odcięte od wody pitnej. Złącze zostało przepięte, a mieszkańcy zostali podłączeni do wody kopalnianej z Kopalni Jan-Kanty.
Woda lecąca z kranu ma mętny kolor. Jest ona zanieczyszczona metalami ciężkimi i nie jest zdatna do picia. Pani Eugenia wraz ze swoim domownikami jest zmuszona używać wody butelkowej. Nie tylko do picia, czy gotowania, ale również do mycia się.
Ten fakt również próbował być zatajony. Przyłącze zostało zasypane, tak aby mieszkańcy nie dowiedzieli się do jakiej wody ich domy są podpięte. Niestety o wodzie Pani Eugenia dowiedziała się po wielu latach i przez ten cały okres nieświadomie piła wodę kopalnianą.
W obu sprawach Pani Eugenia zapraszała prezydenta Pawła Silberta do swojego domu, aby zobaczył, z jakim problemem się boryka. Jednak pomimo próśb mieszkanki, prezydent się nie zjawił. Mieszkanka uważa, że prezydent powinien reagować na prośby mieszkańców i dbać o ich dobro oraz komfort.
Mieszkanka chcę odzyskać przyłącze do wody pitnej, które wiele lat temu jej zabrali. Nie wyobraża sobie, cały czas funkcjonować, używając butelkowanej wody. Jest to bardzo uciążliwe dla niej oraz mieszkających z nią domowników.
9 kwietnia wysłaliśmy do Urzędu Miasta maila z zapytaniem w sprawie pani Eugenii, nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Kolejnego maila napisaliśmy 15 kwietnia i również nie dostaliśmy na niego odpowiedzi ze strony Urzędu Miejskiego.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.