Około tysiąca ludzi przeszło w ostatnią sobotę maja pod tęczowymi flagami i transparentami nawołującymi do równości, wstrzymując tym samym ruch w centrum Gdańska. Okazało się jednak, że i sam marsz zostanie zablokowany za sprawą spontanicznego protestu przeprowadzonego przez rodzinę opozycjonistów z czasów PRL - znanego barda Andrzeja Kołakowskiego i jego żonę Annę - nauczycielkę historii. Do akcji wkroczyła policja. Po marszu sprawą zajęła się Gazeta Wyborcza wywierając nacisk na władze, by niepokornego pedagoga zwolnić dyscyplinarnie.
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.