Na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, która odbyła się w poniedziałek (5 marca), radni PO przeforsowali swoje stanowisko o podjęciu działań zmierzających do restrukturyzacji lub prywatyzacji Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy nie było drugiego tematu, który tak elektryzowałby łodzian jak los ZWiKu. Pracownikom zakładu udało się zebrać ponad 50 tyś. podpisów przeciwko prywatyzacji firmy. Włodarze miasta mają jednak inne plany. Prezydent Hanna Zdanowska oświadczyła, że jeśli ZWiK nie zostanie sprywatyzowany to upadłość ogłosi Łódzka Spółka Infrastrukturalna, która pozyskuje unijne pieniądze na remonty sieci wodociągowo-kanalizacyjnej.
Radni jednak bardzo niechętnie wypowiadają się na temat przyczyn powstania i działalności ŁSI -- spółki wydzielonej ze ZWiKu do obsługi łódzkich rurociągów. Ten dziwny twór jedynie dzierżawi od miasta sieci przesyłu wody i ścieków. Zakład łódzkich wodociągów z kolei poddzierżawia od ŁSI rury należące do miasta. ZWiK nie tylko płaci olbrzymie koszty dzierżawy, lecz także pokrywa większość kosztów napraw. Ponadto pieniądze, które ZWiK za pośrednictwem ŁSI przekazuje do kasy miasta są pomniejszone o koszta ich obsługi, pensje urzędnicze, utrzymanie infrastruktury spółki itp.
Z powyższego wynika więc, że to ŁSI powinna zostać zlikwidowana, a w zasadzie ponownie włączona w struktury zakładu wodociągów. O tym jednak w Urzędzie Miasta nikt nie chce słyszeć.
Tak więc pomimo wiszącej groźby referendum nad odwołaniem Hanny Zdanowskiej z funkcji prezydenta miasta, radni PO przegłosowali projekt uchwały, która zakłada wszelkie warianty prywatyzacji, modernizacji, restrukturyzacji ZWiKu, za to całkowicie pomija najbardziej oczekiwane pozostawienie zakładu w nienaruszonej formie.
Obecnie Zakład Wodociągów i Kanalizacji jest jedyną państwową firmą w Łodzi, która przynosi zyski i to rzędu wielu milionów. Ponadto zakład codziennie dostarcza do setek tysięcy mieszkań wodę najwyższej jakości, która można spożywać prosto z kranu! Jest to możliwe dzięki pracy ponad tysiąca ludzi zatrudnionych w ZWiKu, których przyszłość po ewentualnej prywatyzacji stanie się wysoce niepewna.
Na sam koniec należy dodać, że ujęcia wody pitnej, szczególnie w aglomeracjach pokroju Łodzi są obiektami o znaczeniu strategicznym, które w nieodpowiedzialnych rękach mogą stać się celami ataków terrorystycznych o zatrważającej skali. Czy zatem sprzedaż ZWiKu francuskim firmom specjalizującym się w zarządzaniu wodociągami w Afryce, ponieważ w rodzimej Francji odebrano koncesję ze względu na wykryte liczne nieprawidłowości, jest działaniem rozsądnym?
Oceńcie Państwo sami...
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.