Trudno przeoczyć akcje lewicy. Są głośne, ostentacyjne i bezpośrednie. Zwykle organizowane pod jakimś postulatem, który oburza część społeczeństwa. U podstaw głoszonej ideologii leży nachalność, demagogia i dyskredytacja oponentów. Naczelną zasadą jest indoktrynacja i nie wchodzenie w dyskusje. Dlaczego? Bo argumenty są tu najsłabszym ogniwem. Często bowiem logiczne uzasadnienie głoszonych tez jest po prostu niemożliwe. Wówczas lewica stosuje manewr ucieczki do przodu w stylu: "a u was murzynów biją", lub nabiera wody w usta i szybko znika z pola widzenia. Tak właśnie skończyła się moja dyskusja (P.K.) z przedstawicielkami akcji "Ratujmy kobiety".
Nie będzie to typowy reportaż, do którego przyzwyczailiśmy Was przez lata. Mimo to uznaliśmy, że warto ten materiał opublikować. To przypadkowe nagranie niesie z sobą spory ładunek emocjonalny i dużą dozę autentyzmu, a zarazem obnaża słabość intelektualną lewicy.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.