Minął rok od przyjęcia przez Sejm RP uchwały o ludobójstwie na Ukrainie i nic się nie zmieniło. Zdaniem reżysera i publicysty, Grzegorza Brauna sam fakt, że nadal tkwimy w tym samym punkcie wiele zmienia. "Dzisiaj już nikt nie powinien sobie wmawiać, że to jest jakiś ciąg przypadków, czy niezręczności, że to jakieś nieporozumienie, że ktoś zapomniał, nie zdążył, nie przyszedł. To nie Słoń Trąbalski uprawia politykę, lecz ludzie dorośli, przytomni i wyrachowani. Otóż widzimy, że po stronie oficjalnego tak Kijowa, jak i Warszawy nie ma woli politycznej, żeby sprawę stosunków polsko-ukraińskich, dla których kluczowym momentem jest rzeź niewiniątek (...) nazwać po imieniu".
Zdaniem Brauna przeżywamy renesans agitacji za Ukrainą, budowaną na fundamencie przemilczenia i zakłamania. "Sam fakt, że to była uchwała, a nie ustawa [ws. oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP - przyp. red.] to świadectwo migania się od odpowiedzialności przed sądem historii. (...) Tymczasem to nie była wojna, jak próbuje nam wmówić ukraiński IPN. (...) To był mord na ludziach bezbronnych".
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.