Gdy zginęła Beata, nikt nie wierzył, że kobietę mógł brutalnie zatłuc jej własny syn. Marcin zresztą do winy się nie przyznawał i mówił, że stało się nieszczęście. Uniewinniony przez sąd został ciepło przyjęty w rodzinnym Pruszkowie, zamieszkał u babci Zofii. Ona też zginęła z jego rąk. Choć tylko on był w mieszkaniu i wyszedł z niego cały we krwi, z uporem twierdzi: To nie mogłem być ja.
Bądź na bieżąco:
Newsroom http://Gazeta.pl
FB: http://facebook.com/gazetapl
IG: http://instagram.com/gazetapl
TikTok: http://tiktok.com/@gazeta_pl
http://ukrayina.pl
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.