Zebrał wódz indiański "Siedzący Pies" całe swoje plemię na naradę wojenną: - Czerwonoskórzy! Jesteśmy wielkim narodem? - Taaaaak! - To dlaczego nie mamy własnej rakiety z ładunkiem nuklearnym? - Taaaa... Zbudujemy? Huurraaa!!! Ścięli tomahawkami największą sekwoję w okolicy, wydrążyli ją w trudzie i znoju, według starej, indiańskiej recepty wyprodukowali proch, napchali do wydrążonego pnia, zapletli linę z lian i jako lont wyprowadzili na zewnątrz rakiety. - Gdzie ją wystrzelimy? - Na Erewań! - A dlaczego na Erewań? - Innych miast nie znamy... Napisali na rakiecie "Na Erewań", zbili się w gromadę i podpalili lont. Jak nie pierd**ęło!!! Prawdziwy Armagedon! Dym, swąd, wszystkich rozrzuciło w promieniu kilkunastu metrów... Wódz bez nogi, bez ręki otrzepuje się z kurzu i mówi: - Ja pierdlę!!! Wyobrażacie sobie, co się dzieje w Erewaniu???
Odpowiedz
anonim193(*.*.55.193)wysłano z m.cda.pl 2014-12-23 09:49:09+1
@anonim78: Nie chichraj się. Przy robieniu mixtury trzeba bylo miec chemie w malym palcu. Mnie az do Studiow starczylo doswiadczen z saletra. Temperatura spalania 900 oC. Dotlenienie H2O powodowalo niekontrolowane spalanie.
Odpowiedz
anonim78(*.*.87.78) 2014-12-23 09:55:33+7
i tak lepszy niz Polski progrram kosmyczny
Odpowiedz