Dzisiaj zwiedzam sporych rozmiarów opuszczony pałac, którego historia jest niezwykle bogata, ciekawa i niekiedy szokująca.
Przy samej granicy Państwa Polskiego znajduje się wieś Branice, o której pierwszy raz wspomniano jeszcze w 1278 roku, nazywając ją Branicz.
Jej nazwa wzięła się podobno od czeskiego słowa brana, czyli po polsku brama albo bronit, czyli po polsku bronić.
Branicz leżała przy ważnym szlaku handlowym, wiodącym z południa Europy, przez Morawy, aż do Bałtyku. i aby chronić szlak i podróżujących przez niego kupców, na skraju wsi wybudowano zamek, którego właścicielem został pod koniec XIII wieku niejaki Benisz.
Zadaniem Benisza, nazywającego siebie Branickim, była ochrona szlaku i kupców, ten jednak miał inne plany i sam łupił ich kiedy tylko mógł, za co jednak w końcu przyszło mu odpowiedzieć.
Nie wiadomo jak dokładnie wyglądał zamek Branickiego, a to dlatego, że najpierw został poważnie uszkodzony podczas wojen husyckich w I połowie XV wieku, a następnie niemalże kompletnie zniszczony podczas węgiersko-czeskich walk o Śląsk w II połowie XV wieku.
Dalsze losy obiektu na przestrzeni kolejnych 400 lat nie są jasne. W tym czasie Branice wielokrotnie zmieniały właścicieli, a w miejscu ruiny zamku wybudowano dwór, który ostatecznie w I połowie XIX wieku opuszczono.
Wkrótce opuszczony obiekt dostał kolejną szansę: Na początku II połowy XIX wieku dwór i pobliskie zabudowania wyremontowano i przekształcono na browar, a następnie na słodownię.
W 1903 roku Zamek Branicki wraz z folwarkiem został zakupiony przez ks. Józefa Nathana,
który urządził w nim zakład psychiatryczny. Natknąłem się na wzmianki, że w rzeczywistości był to obóz pracy dla więźniów politycznych, w którym między innymi stosowano tortury i prace przymusowe. Lecz nie są to potwierdzone informacje.
W latach 1922-1925 pałac przeszedł generalny remont i powstał tu dom dla niedorozwiniętej młodzieży, który działał aż do wybuchu II wojny światowej.
W 1941 roku, pod pretekstem przeniesienia do innych placówek, wojsko niemieckie wywiozło pacjentów szpitala do obozów zagłady, gdzie uśmiercono ich w komorach gazowych.
Szpitalowi pozwolono jednak pracować dalej, aż do 1945 roku, kiedy to znalazł się na linii frontu. Wówczas niemieccy żołnierze urządzili w nim stanowisko obronne, a nowych pacjentów postanowili znów zgładzić w obozach. Na szczęście planu tego nie udało się zrealizować i 600 pensjonariuszy szpitala uratowano.
Po wojnie pałac wyremontowano i ponownie otworzono w nim zakład dla psychicznie chorych, których leczono tutaj do roku 1982. W 1982 roku wszystkich pacjentów przeniesiono do innego budynku, a pałac zabezpieczono i opuszczono. Prawdopodobnie na zawsze.
Obserwuj mnie na:
Facebook: https://facebook.com/UrbexRelax
Instagram: https://instagram.com/UrbexRelax
Muzyka:
Kevin MacLeod - Garden Music - https://www.youtube.com/watch?vcDISjp3aOEo
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.