I jak zwykle debil jedzie na awaryjnych. Kto tym ludziom daje prawo jazdy. Ciekawe jak na skrzyżowaniu zasygnalizuje skręt??? U nas w Polsce nagminnie trafiam na takich delikwentów, a jak ich zatrzymuję i zwracam uwagę to są jeszcze oburzeni: Co ja od nich chcę?? Przepisy wyraźnie mówią: NIE WOLNO poruszać się pojazdem Z WŁĄCZONYMI światłami awaryjnymi!!! Należy założyć na tylnej szybie trójkąt ostrzegawczy.
Odpowiedz
@anonim9: Wyłączy awaryjne i włączy kierunkowska mądralo
Odpowiedz
anonim241(*.*.130.241)2014-12-03 13:14:03+1
@anonim9: Wystarczy pamiętać, że aby używać tych świateł pojazd musi znajdować się na jezdni i być wyłączony z ruchu. W sumie nie warto się tym przejmować bo tego nie zwalczysz.
Odpowiedz
Pijany separatysta zatrzymał pana Kazimierza, ciężko go pobił, a następnie – „dla rozrywki” – wystrzelił mu w nogę prawie cały magazynek z kałasznikowa. Polak trafił do szpitala w Doniecku, gdzie lekarze amputowali mu nogę. Niestety, nie pomogło to uratować mu życia. Niewykluczone, że wdało się zakażenie lub dały o sobie znać skutki pobicia. Mężczyzna zmarł w środę 3 grudnia.
Kazimierz Wróbel, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, wraz z żoną od pewnego czasu mieszkał w Donbasie. Nie brał udziału w żadnych działaniach bojowych. Po prostu miał pecha – trafił na pijany patrol separatystów."
Odpowiedz
anonim55(*.*.203.55)2014-12-04 00:24:16+1
@anonim74: "Ta historia to jest bajka w której prawdziwa jest tylko śmierć polaka - pomiędzy Donieckiem i Charkowem jest 289 km, a tereny kontrolowane przez powstańców maksymalnie wysunięte w kierunku Zachodnim są oddalone od "najbliższego" szpitala w Charkowie o 230 km. Po drodze są większe szpitale (w tym wojskowe, które specjalizują się w ranach postrzałowych) w Kramatorsku, Słowiańsku, Izium itd. Ten koleś musiał walczyć na stronie banderowców, wiec wymyślono mu historię śmierci - z ranami postrzałowymi z Wielkopolski na Śląsk ludzi nikt nie wozi w celu okazania pierwszej pomocy ! Po drodze jest przynajmniej 5 szpitali wojskowych w tym w Iziumie - które to miasto jest "siedzibą" sztabu ATO. Ludzi z ranami postrzałowymi nie wiezie się do cywilnych szpitali (które nie mają zazwyczaj do czynienia z tego rodzaju ranami) oddalonych o 3-4 godziny drogi (na drogach są posterunki z blokadami i pogotowie też nie jest w stanie je wymijać) zamiast do wojskowych które właśnie takimi ranami się zajmują oddalonych pół godziny drogi !!! "
Z góry przepraszam autora za wklejanie Jego postu bez uzyskania zgody.
Odpowiedz
anonim238(*.*.243.238)2018-01-01 20:23:040
@anonim55: Polak pisze sie z duzej litery chochole
Odpowiedz