Bardzo dziwny film. Sam pomysł na kryminał, choć nie oryginalny to ciekawy. Ale absurd scenariusza jest albo celowy (w co osobiście wątpię), albo strasznie sknocony. Może to jakaś ukryta satyra ? Przecież postacie policjantów to jakaś parodia. Ogromne luki w wielu miejscach. Przykładem może być, postać filmowca od wywoływania taśm. W każdym innym kryminale zbudowano by jakąś narrację wokół tej postaci, a tu jest w zaledwie trzech scenach i znika. Znika zarówno filmowiec jak i jego historia (nie chcę spojlerować, więc nie mogę więcej napisać, ale każdy, kto obejrzy ten film do końca, będzie wiedział, o co mi chodzi). Larry Cohen nakręcił parę gorszych i lepszych filmów (w tym swego czasu ciekawy thriller "Phone Booth" z Colinem Farell, Forestem Whitaker, Kieferem Sutherland i Radhą Mitchell czy "The Ambulance" z Ericem Robertsem, "The Stuff" znany i lubiany w latach 80-tych z VHS, "Best Seller" i kilka innych). Kręcił jednak też dziwadła jak np. seria "Maniac Cop". To twórca z dużym dorobkiem filmowym (pierwszy film w 1966 roku, ale zaczynał od seriali już w latach 40-tych) i trudno mi rozgryźć gościa, dlaczego podejmował się takich projektów jak np. "Efekty specjalne" ? Może to jednak parodia ???
Odpowiedz