A ja rozjeżdżam wszystko co stanie mi na drodze mając przy tym świetny ubaw i banana na twarzy że trafilem. Muszę kupić rejestrator to Wam pokaże jaka to frajda. Najlepsze są koty i gołębie :)
Odpowiedz
anonim132(*.*.48.132)2014-06-26 15:25:49+4
@anonim215: Najpierw zdaj egzamin na prawko, gimbie.
Odpowiedz
anonim215(*.*.102.215)2014-06-26 16:22:23+1
@anonim132: jeżdżę samochodem od 14 lat. Co Ty na to? Pizdo.
Odpowiedz
niby fajnie ale i tak wiekszosc ludzi to chuje
Odpowiedz
anonim48(*.*.117.48) 2014-06-26 17:58:39+3
Tytuł utworu lecącego w tle? Z góry dzięki. ^^
Odpowiedz
anonim238(*.*.8.238)2014-06-27 00:34:22+3
@anonim48: Jack Dylan Martin - Infinite (Original Inspirational Music) https://www.youtube.com/watch?v=5SuwQCdluoc
Odpowiedz
anonim202(*.*.192.202) 2014-06-26 16:15:50+3
ludzie uczcie sie :) pamietajcie co to czlowieczenstwo !
Odpowiedz
anonim117(*.*.208.117) 2014-06-27 01:03:09+2
Więcej !! :) Przyjemniej się ogląda niż 90% filmów na głownej ;)
Odpowiedz
anonim27(*.*.247.27) 2014-06-26 22:23:45+2
PAMIĘTAJ Marsz Niepodległości PEŁNA MOBILIZACJA. Musimy dać rządzącym politykom wyraźny sygnał: Wasz czas się skończył! W sobotę o godz. 12.00 z Pl. Zamkowego ruszamy pod Sejm. Poinformuj rodzine,znajomych,udostępniaj !!!
Odpowiedz
Kiedyś jadąc autem drogą szybkiego ruchu na peryferiach dużego miasta zauważyłem sporego psa leżącego na boku pasa ruchu, zatrzymałem się i zdjąłem go delikatnie parę metrów z drogi na trawę (w rękawiczkach, bo sporo ważył i był trochę zakrwawiony). Ktoś go musiał potrącić i odjechał, a pies był jeszcze żywy - oddychał i ruszał oczami, widziałem że cierpi. Poczekałem przy nim aż odejdzie, głaszcząc i "rozmawiając" z nim, patrzył na mnie tak z wdzięcznością, jak tylko psy potrafią, a był taki spokojny. Po jakimś czasie poczułem, że gaśnie, przestaje oddychać, po czym znieruchomiał, oczy stały się szkliste, a ciało zaczęło powoli stygnąć. Co jakiś czas dzwoniłem na alarmowy ale nikt się nie zgłaszał, automat cały czas kazał czekać. Gdy pies był już zimny, a alarmowy nadal milczał, zebrałem się i odjechałem. Pies był za ciężki żeby go zabierać w pojedynkę, a w tym czasie jak tam byłem nikt inny się nie zatrzymał. Ciało musiał ktoś potem zabrać, bo na drugi dzień już go tam nie było. Podsumowując - pomagajmy jak możemy i widzimy, że człowiek albo zwierzę cierpi i nikt poza nami palcem nie ruszy. Mimo że było to bardzo smutne to cieszę się, bo mogłem pomóc godnie i w spokoju odejść temu zwierzakowi.
Odpowiedz