Gość trzeźwo myślący w sytuacji kryzysowej. Polak oczywiście pomyśli dlaczego nie odjechał, a on ma przecież auto ubezpieczone. Poza tym było już uszkodzone przez dystrybutor i nadpalone. Miejsce było w każdej chwili zagrożone wybuchem. Nie dość że uratował człowieka to jeszcze fotelik dla dziecka.
Odpowiedz
W końcu znalazł się ktoś, komu wpadło do głowy ugasić ogień, zamiast latać dookoła i wyciągać wszystko co się da. Z tym ratowaniem człowieka, to tak nie do końca, przede wszystkim zabezpiecza się miejsce i gasi, potem myśli się o ewentualnej pomocy rannym. Przy takim uderzeniu, gość na bank ma uszkodzenia odcinka szyjnego i nie wiadomo co jeszcze, wliczając złamania kończyn, żeber, pęknięcie kręgosłupa itd. Wyszarpując kolesia z auta nie tylko mógł zrobić z niego kalekę, ale nawet zabić. A wtedy zamiast ubezpieczenia dostałby 10 lat odsiadki za nieumyślne spowodowanie śmierci lub alimenty na kalekę do końca życia, w najdelikatniejszym przypadku spore odszkodowanie do zapłaty. Było już kilka takich przypadków "pomocy", z tego co pamiętam jeden śmiertelny, gdzie taki bohater dostał wyrok, bo wyciągając rannego z pojazdu, nie wiedział o pękniętej kości udowej, która przy zmianie położenia ciała przebiła tętnicę udową i gość nie zdążył nawet wykręcić numeru na pogotowie. Dziękuję bardzo za taką pomoc. Pomaga się jak ma się o tym pojęcie i przeszkolenie. A jak nie to łapie się gaśnicę, gasi i czeka na odpowiednie służby.
Odpowiedz