Co niby jest pięknego w chaosie? Odbicie światła od nabezdurno trzepoczących skrzydełek niczym nie regulowanej populacji szpaka? Nadętej masy piór fruwających pasożytów bezmyślnie pochłaniających wszelkie płody rolne działkowców?
Toż to taniec szarańczy w skażonym, zurbanizowanym, wynaturzonym środowisku wielkomiejskim. To tak jakby zachwycać się krakaniem wron na wysypisku śmieci, lub kwakaniem kaczek leniwych, co nie odleciały na południe. Jest to tak piękne jak gołębie z pourywanymi nogami. Kuśtykające i żebrzące o kromkę słonego chleba.