Milton Robinson (Ben Kingsley) prowadzi proste życie w małym miasteczku. Pewnego dnia na jego podwórku rozbija się UFO z pozaziemską istotą w środku, którą nazywa Jules. Mężczyzna zaprzyjaźnia się z nią, jednak sprawy zaczynają się komplikować, gdy sąsiedzi dowiadują się o tajemniczym przybyszu, a rząd angażuje się w sprawę.
@Sun-man: No niestety jest to zmora współczesnej kinematografii cywilizacji zachodniej.
Odpowiedz
anonim74(*.*.227.74)2024-05-16 20:57:400
@Sun-man: Jak to się mówi "jak się chce psa uderzyć to kij się zawsze znajdzie". Szkoda że nie zauważyłeś że film może przedstawiać problemy ludzi starszych/
Odpowiedz
Kiedyś był taki film "Cocoon" (1985) i część druga z roku 1988. "Julles" to taka uboga wersja tamtych filmów z nieco inaczej rozłożonymi akcentami. Tylko do jasnej cholery nie rozumiem, dlaczego w każdym współczesnym filmie muszą koniecznie pojawiać się jakieś wtręty homoseksualne albo inne dewiacje ?? Przecież są mniejszościami, które nikogo poza nimi samymi i dziwakami, którzy z nimi sympatyzują (jest to swego rodzaju moda - już od dawna obserwuję młodsze pokolenia, które wręcz szczycą się, że znają jakiegoś homosia jakby to miało ich jakoś nobilitować) nie interesują. Czy starsza pani nie mogła mieć normalnej córki, która ma faceta jak na przyzwoitą dziewczynę przystało ? Przecież każda fabuła to fikcja więc dla twórców nie ma to większego znaczenia. Czy im za to płacą ? A może jest tak jak z celebrytami - kto nie stanie po stronie LGBT i otwarcie nie będzie ich "wspierał" (czytaj: promował) może pożegnać się z karierą. Jawny totalitaryzm w wersji soft (o czym przestrzegał papież Polak, św. Jan Paweł II). Lekkie kino, refleksyjne. Bez puenty czy jakiegoś przekazu, ale nie rozumiem skąd tyle krytyki ? To nie kino z gatunku "Dzień niepodległości" itp. Bardzo świetnie wypada owłosiony Ben Kingsley :) . Dzięki !
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
